piątek, 19 lipca 2013

Teenage Dirtbag III

III.

Dni mijały bardzo wolno. Wydawało się, jakby ten tydzień miał z 14 dni! Unikanie Harrego było bardzo irytujące. Cały czas musiałem uważać, aby nie znaleźć się blisko niego. Mimo tego, stale łapałem się na obserwowaniu go. Muszę przyznać, że jest naprawdę przystojny. No, ale wygląd to nie wszystko. Jak to mówią, ładna miska jeść nie daje. Charakter Harrego pozostawiał wiele do życzenia. Jak to możliwe, że ktoś z takim wyglądem, jest tak okropną osobą. Z jakiegoś powodu miałem wrażenie, że zaczynam coś do niego czuć. Z jakiegoś powodu chciałem poznać go bliżej. W mojej głowie cały czas słyszałem jego głos, który mówił, że "jestem na jego liście". Co on chciał osiągnąć, mówiąc mi to? Próbował mnie wkurzyć? Wie, że jestem bi i chciał żebym go pragnął? A może to prawda? Cały czas zadawałem sobie te pytania; w szkole, w domu. 

Leżałem w łóżku, gdy nagle usłyszałam pukanie w szybę. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, nie mówiąc już o wstaniu z łóżka. Postanowiłem więc udawać, że śpię. Pukanie nie ustawało, a mój gość był mega natrętny. Podniosłem się lekko wkurzony i otworzyłem okno:
- Czego chcesz?! - wyszeptałem, starając się nie obudzić rodziców.
- Siema Lou! Chodź, jest impreza u Sary, jej rodzice wyjechali na weekend! Wszyscy tam są! – oczywiście był to Niall, nikt inny nie przyszedłby tu w środku nocy. Pomyślałem chwilę nad tym co Irlandczyk właśnie powiedział. ”Wszyscy tam są”, może Harry też tam poszedł? Na sto procent tam był, nie opuściłby żadnej imprezy. Dlatego część mnie chciała tam iść i go zobaczyć, ale z drugiej strony nadal miałem ochotę trzymać się od niego z daleka i po prostu zapomnieć. – Prooooosze Lou! El i Zayn tez tam są! – Niall odezwał się podekscytowany. 
- Okej, daj mi pięć minut, zaraz zejdę. – usłyszałem cichy okrzyk radości Irlandczyka. Nie chciałem za bardzo się szykować na jakąś głupią imprezę, więc wciągnąłem na siebie czerwone rurki i koszulkę w paski. Zamknąłem drzwi od pokoju, po czym wyszedłem przez okno. Rodzice już spali, więc nie było szans, żeby ktoś zauważył, że wyszedłem. 

Kiedy podjechaliśmy pod dom Sary byłem strasznie zdenerwowany. Weszliśmy całkowicie nie zauważeni. Wszyscy byli zajęci piciem, tańczeniem i zabawą. Wyglądało na to, że impreza była bardzo udana. Szybko znaleźliśmy Zayna wśród rozbawionych nastolatków. 
- Cos przegapiliśmy? – zapytałem zajmując wolne miejsce na sofie.
- W sumie to nie. Drinki są do niczego. – chyba było to prawdą. Zayn lubił duzo pić na imprezach, ale tym razem wyglądał na trzeźwego. 
- Skoro o drinkach mowa, to pójdę przynieść coś do picia. – wstałem energicznie i poszedłem w kierunku kuchni. Potrzebowałem trochę alkoholu, żeby moc się rozluźnić i przestać się tak stresować. Czułem, że taka mała odskocznia od codzienności i dręczących mnie myśli dobrze mi zrobi. Jednak nadal nie widziałem tu Harrego. Nie przyszedł?

Podszedłem do blatu kuchennego i sprawnie zacząłem nalewać sobie piwo. Zanim zdążyłem podnieść napełniony kubek ze stołu, ktoś zrobił to przede mną. Lekko zdziwiony podniosłem głowę i zobaczyłem Harrego stojącego z moim napojem w ręku. 
- Podoba ci się impreza? – brunet zapytał śmiało. Jego głos był bardziej zachrypnięty niż zwykle, a w powietrzu czuć było alkohol. Widziałem, że chłopak wypił już dość dużo.
- Dopiero przyszedłem. – odpowiedziałem szorstko, próbując zabrać mu moje piwo. Jednak ten sprawnie zrobił unik.
- Jaka szkoda… Pogadałbym, ale obiecałem tej ślicznej dziewczynie drinka. – machnął ręką zanim odszedł. śledziłem go wzrokiem, żeby zobaczyć która dziewczynę wybrał jako cel dzisiejszego wieczoru. Czułem, że moje ciało zaczęła wypełniać złość, gdy zobaczyłem tę tajemnicza dziewczynę. Byłem w szoku i nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Ta dziewczyna nie była dla mnie tajemnicza… Eleanor. Jak on mógł? I jak ona mogła na to pozwolić? Myślałem, że taka nie jest. 
Poszedłem spowrotem do Zayna i Nialla. Nawet nie zwróciłem uwagi, że nie przyniosłem piwa, ani innego drinka. Niall zapytał co się stało z moją chęcią picia alkoholu, ale nie miałem ochoty odpowiadać. Pokręciłem tylko głową, wciąż nie mogąc uwierzyć, że moja najlepsza przyjaciółka i była dziewczyna właśnie jest z Harrym. Byłem pewien, że ten będzie chciał zrealizować swoje plany związane z El.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Teenage Dirtbag II- Larry Fanfic


II.

        Wyjalem moj lunch z szafki i poszedlem na stolowke spotkac sie z reszta. Idac zauwazylem kogos nowego. Nasza szkola byla bardzo mala, wydawalo mi sie, ze pamietalbym gdybym go wczesniej widzial.
- Na co tak patrzysz? – podskoczylem i obrocilem sie, zeby zobaczyc Zayna stojacego ze swoja taca z jedzeniem.
- Na niego. - Skinelem glowa w kierunku ”nowego”. Mial on lekko krecone wlosy koloru czekoladowego. Sprawialy wrazenie nieulozonych, ale pomimo tego wygladaly swietnie. Nie moglem zobaczyc jego oczu, byly schowane za czarnymi okularami przeciwslonecznymi. Wygladal troche niepokojaco. Cos mi mowilo, ze nie jest on typem kujona lub grzecznego chlopca. - Zastanawiam sie kto to. Nigdy wczesniej og tu nie widzialem. 
- To ten nowy. Chyba Harry, czy jakos tak. Trzymaj sie z dala od niego! – Zayn poklepal mnie po ramieniu i odszedl, po czym usiadl przy naszym stoliku. Stalem jeszcze przez chwile obserwujac Harrego. Bylo w nim cos, co mnie zaintrygowalo. Chcialem dowiedziec sie o nim wiecej. Ale dlaczego powinienem trzymac sie z dala od niego? – to pytanie zostalo w mojej glowie.
Nagle Harry spojzal w moim kierunku. Przez te cholerne okulary nie bylem pewien, czy jego oczy byly skierowane bezposrednio na mnie. Spanikowalem i szybko opuscilem wzrok, kierujac sie do stolika. Zajalem miejsce kolo Eleanor.
- Slyszalem, ze wyrzucili og juz z czterech szkol! – Liam powiedzial podekscytowany.
- O kim rozmawiacie? – wtracilem sie do rozmowy.
- O tym nowym, Harrym. Niezly z niego przekret. Slyszalem tez, ze sypia z kazda dziewczyna, ktora spotka. – Liam poslal Eleanor znaczace spojrzenie. Odworcilem lekko glowe, zeby zobaczyc jej reakcje.
- To tak jak kazdy facet… - przewrocila oczami.
        Po przerwie stalem razem z Eleanor kolo naszych szafek. Nagle uslyszelismy lekko zachrypniety glos za naszymi plecami:
- Przepraszam piekna, czy moglabys pokazac mi gdzie jest sala nr. 13? – odworcilismy sie i naszym oczom ukazal sie Harry. Nie odrywal oczu od Eleanor. Nie bylo mowy, zebym pozwolil jej isc z tym typem! Na szczescie mialem miec chemie w tej samej sali.
- Tez tam mam lekcje, moge ci pokazac gdzie jest. – w koncu Harry przeniosl swoj wzrok z ciala Eleanor na mnie.
- Mialem nadzieje, ze ta slicznotka pokaze mi droge. – chlopak pokazal swoje rowne biale zeby. Spojzalem na moja przyjaciolke, ktora wlasnie sie zarumienila.
- Troche mi to nie po drodze. Moze idz z Louisem, a my spotkamy sie pozniej?
- Jasne…
- Eleanor.
- Sliczne imie. Jestem Harry. – chlopak wyciagnal reke w kierunku rozchichotanej El.
- A ja Louis. Idziemy. – wtracilem szybko i lekko popchnalem go w kierunku klasy. Harry trzymal sie blisko mnie, gdy przepychalem sie miedzy dziewczynami gapiacymi sie na niego.
- Widzialem, ze obserwowales mnie wczesniej. – brunet przerwal cisze. Czulem jego wzrok na sobie, ale z jakiegos powodu balem sie na niego spojrzec.
- Nie obserwowalem. – przyspieszylem kroku, zeby uniknac rozmowy i jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. Nie bylo to takie latwe.
- Okej, okej. – Harry lekko usmiechnal sie pod nosem – Kto to ta Eleanor? Twoja dziewczyna?
Wszedlem do klasy i usiadlem przy oknie. Przeklnalem w myslach, gdy moj nowy znajomy zajal miejsce kolo mnie.
- Z El jestesmy tylko przyjaciolmi. To swietna dziewczyna.
- Idealnie! Jest pierwsza na mojej liscie dziewczyn do zaliczenia w tej szkole. Nie zeby to mialo dla mnie jakies znaczenie, czy ma chlopaka, czy nie…
- Ona nie jest taka! Nie przespi sie z toba. – przerwalem mu szybko. Musialem uwazac, zeby nie mowic za glosno. Czulem, ze bylem podirytowany i zszokowany tym, co wlasnie uslyszalem.
- Jaaasne! Moge sie zalozyc, ze uda mi sie do piatku. – Harry zasmial sie odgarynajac loki z czola. Byl taki pewny siebie.
- Jestes okropny!
- To nadal nie zmienia faktu, ze chcialbys sie ze mna przespac.
- Slucham?! Ja z toba?– czulem, ze cala moja twarz zrobila sie czerwona. Ten chlopak nie mial zadnych granic. Jak on mogl powiedziec cos takiego?!
- Z daleka widac, ze jestes gejem. Nie pomogl tez fakt, ze praktycznie pozerales mnie wzrokiem na stolowce.
- Ja nie… ja nie jestem gejem! – czulem, ze uslyszalo to pare osob siedzacych przed nami. Nigdy nie bylem az tak zawstydzony. Podnioslem sie szybko i przesiadlem na drugi koniec sali. Przez cala lekcje nie moglem powstrzymac sie przed patrzeniem na bruneta. Mial racje, chcialem go, chcialem sie z nim przespac. Ale on uwielbial dziewczyny i dal mi to jasno do zrozumienia. Dziewczyny i reputacja – to bylo dla niego najwazniejsze. Oczywiscie uwazam, ze powinno sie kochac osobe, z ktora idzie sie do lozka. Dlatego szanse na przespanie sie z Harrym byly zerowe.
        Gdy uslyszalem dzwonek, szybko wyszedlem z klasy, majac nadzieje, ze nie znajde sie w poblizu Harrego. Ten niestety byl rownie szybki i zaraz po tym jak wyszedlem na korytarz, popchnal mnie na sciane. Zacisnalem oczy z bolu, a chlopak przysunal swoje usta do mojego ucha.
- Tak dla jasnosci: ty tez jestes na mojej liscie. – szepnal swoim delikatnym glosem. Dla wszystkich innych moglo to wygladac jakby Harry mial mnie lada chwila pobic, ale nikt nie uslyszal tego co ja. Moje serce bilo jak szalone. Brunet odszedl jakby nigdy nic, obejmujac jakas pierwsza lepsza dziewczyna i zniknal z nia za rogiem. 



Mam nadzieje, ze ktos to czyta. No i ze sie podoba.  
Prosze o komentarze; pozytywne, negatywne wszystko jedno. ;)
xx.

niedziela, 14 lipca 2013

Teenage dirtbag - Larry fanfic.

Moj pierwszy fanfic (They don't know about us) jest jeszcze nieskonczony. Postanowilam za to opublikowac cos co juz mam na komputerze: Teenage Dirtbag. 
Opowiadanie to jest oparte na angielskim fanfic'u o Larrym Stilinsonie. Postanowilam nie zmieniac fabuly, ale bardziej rozbudowalam cala historie oraz zmienilam kilka watkow. 
Mam nadzieje, ze sie spodoba. ;)

Opowiadanie moze zawierac wylgarne slowa oraz sceny milosne (you know what I mean), ktore moga nie spodobac sie niektorym czytelnikom. 

I.

Louis:
Opowiem Wam krotko o mnie. Mam kilku najlepszych przyjaciol z ktorymi trzymam sie w szkole i poza nia. Nie jestesmy dziwakami lub kujonami. Nie jestesmy tez tymi popularnymi, bogatymi dzieciakami. Jestesmy normalni i nieczym sie nie wyrozniamy.
Niall, glosny i beztrsoki irlandczyk. Ten blondyn pomimo swojego niewinnego wygladu, jest mistrzem gry na gitarze. Zawsze mu tego zazdroscilem. Niall gra w szkolnym zespole. Poznalismy sie w wieku 5-ciu lat. Nasze mamy od zawsze byly dobrymi przyjaciolkami, dlatego byl on dla mnie jak brat.
Zayn jest tym najbardziej wyluzowanym. Ma swietny styl, zawsze idealnie ulozone wlosy, a jego perfum czuc na drugim koncu szkoly. Zayn jest odwazny i szczery. Jesli cos mu sie nie podoba lub kogos nie lubi, nie ukrywa tego. Jego dziewczyna to Perrie. Przeniosla sie do naszej szkoly w zeszlym roku. Niesamowicie szalona. Z Zayn’em sa idealna para.
Jest tez Liam. On jest tym najrozwazniejszym, najmodrzejszym i chyba najbardziej dojrzalym z nas. Jesli ktos ma jakis problem, on zawsze pomaga. Ma zlote serce. Mozna mu zaufac w 100%, dlatego mowie mu o wszystkim. No, prawie wszystkim.
Ostatnia osoba, ale rownie wazna jest Eleanor. Chodzilismy ze soba przez 10 miesiecy. Niestety wyjechalem na cale wakacje, dlatego uznalismy, ze nie ma sensu bawic sie w zwiazek na odleglosc. Mimo tego, ze przez te 3 miesiace troche oddalilismy sie od siebie, to nadal jest bardzo wazna osoba w moim zyciu.

Wiec to moi przyjaciele. Mimo tego, ze im ufam w 100%, jest jedna rzecz, ktora przed nimi ukrywam. Nawet Liam’em.
Zaczelo sie od glupiej gry; prawda czy wyzwanie, kiedy to musialem pocalowac Zayn’a. Spodobalo mi sie to i nawet nie chcialem przestac. Po tym "incydencie", podczas mojego wakacyjnego wyjazdu do Europy eksperymentowalem troche i zrozumialem, ze jestem bi.

***

- Loooooouis! Louis!– Niall krzyczal, biegnac w moim kierunku, przez korytarz szkolny.
- Hej, Niall! – probowalem jak najszybciej wyciagnac wszystkie potrzebne mi ksiazki z szafki. Bylem juz spozniony na lekcje, dlatego nie mialem czasu na rozmowe.
- Wiesz co bylo zadane z matmy? –nie zdziwilo mnie to pytanie. Niall byl jedna z najbardziej zakreconych osob jakie znalem. Do tego byl bardzo zabawny i naprawde potrafil poprawic mi humor.
- Taak, pare zadan z ksiazki, z ostatniego tematu. Znow nie odrobiles lekcji? – zazartowalem, wiedzac jaka bedzie odpowiedz.
- No w sumie to nie. Nie wiedzialem co mielismy zadane… Wiesz jak to jest. 
- Ktory to raz w tym miesiacu? 
- Zabawny jestes. Lepiej chodz juz, uciekamy z lekcji. - zaskoczyl mnie tym stwierdzeniem.
- Nie! Nie moge… Mam juz za duzo nieobecnosci.
- Louiiiis! Jesli nie uciekne znow dostane 1. Prosze, prosze, prosze! – tym razem mina szczeniaczka na mnie nie podzialala.
- Sorry, nie tym razem. Znajdz Zayn’a, on na pewno sie zgodzi. – jego twarz rozpromienila sie, gdy podsunalem mu ten pomysl.
- Okeej! Do zobaczenia pozniej! Baw sie dobrze na matmie, kujonie! – Nialler znow pedzil przez korytarz.
Matematyka byla nudna. Przez chwile zalowalem, ze nie poszedlem z Niallem. Bez niego lekcja wydawala sie jeszcze dlusza.  W sumie dobrze, ze sie spoznilem.


piątek, 14 czerwca 2013

Don't Let Me Go - Harry Styles

Slucham tej piosenki caly czas. Jest tak piekna... Nie moge.
Harry ma anielski glos. <3


Now you were standing there right in front of me
I hold on scared and harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on it's bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of being alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

I promise one day I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone 

środa, 22 maja 2013

One Shot, Twitter



Nie napisalam kolejnej czesci powiadania. Przepraszam. Ale na pocieszenie dodaje krotkiego "One Shot'a". :)
Napisalam go w troche innej formie. Mam nadzieje, ze sie spodoba.
(T/I) - czyli Twoje imie. Tak, zeby fajniej sie czytalo. ;)
Milego czytania. 


- Au! - nagle uslyszalas glos Twojego najlepszego przyjaciela, Harry'ego. 
- Co sie stalo? - zapytalas przestraszona. Harry lezal na kanapie trzymajac sie jedna reka za brzuch, a w drugiej mial kubek waszej ulubionej herbaty.
- Niic. Rozlalem tylko troche herbaty na koszulke.
- Oh, poczekaj. Znajde ci jakas czy... - chcialas powiedziec, ze mozesz mu przyniesc czysta bluzke Twojego brata, ale Harry zdazyl juz jednym, sprawnym ruchem zdjac z siebie swoj mokry t-shirt. Twoim oczom ukazal sie jego nagi tors. Tatuaze na jego umiesnionym ciele wygladaly cudownie. Widzialas go bez koszulki miliony razy, przeciez byliscie najlepszymi przyjaciolmi od zawsze. Ale z dnia na dzien Hazza stawal sie piekniejszy i coraz ciezej bylo oderwac od niego wzrok. 
- Podoba Ci sie, to co widzisz? - Harry zazartowal. Byl taki pewny siebie, czasem nawet zarozumialy. Uwielbialas to w nim. On byl po prostu bardzo atrakcyjny i dobrze o tym wiedzial. Mimo tego mial duzy szacunek do dziewczy i nie byl typem lamacza serc. 
- Hmm... Widzialam lepsze, Styles. - powiedzialas uderzajac go lekko w ramie. Uwielbialas przekomarzac sie z nim. Na twarzy Harrego pojawil sie szeroki usmiech. Zdecydowanym ruchem zlapal Cie w pasie i przyciagnal do siebie. Czujas jak blisko sa wasze ciala. 
- Naprawde? Jakos w to nie wierze... - powiedzial swoim niskim i cudownym glosem. Jego usta byly tylko kilka centymetrow od Twoich. Spojrzalas na nie, byly tak idealne... 
- Ja, ja... Um. Pojde moze po ta koszulke? - nie moglas sie skupic. Fakt, ze Harry wciaz nie mial na sobie nic, procz spodni nie pomagal. Wiele razy byliscie w podobnej sytuacji, ale tym razem bylo inaczej. "Czy ja zakochalam sie w moim najlepszym przyjacielu?"- pomyslalas. 
- Niee, to moze poczekac - przyciagnal Cie jeszcze blizej do siebie - Jest cos, co zawsze chcialem zrobic. Mysle, ze teraz jest odpowiedni moment. - jego glos byl spokojny i cichy. 
- Co takiego chciales zrobic? - Twoje serce szalalo. Tysiace mysli bilo sie w Twojej glowie. Chcialas, zeby ta chwila trwala wiecznie. Patrzalas w jego cudowne oczy. Chyba nigdy nie byly tak piekne, jak teraz. Byly takie zielone, a zrenice wyraznie powiekszone. 
- To. - powiedzial krotko i kladac swoja dlon na Twoim karku. Przyciagnal Twoja glowe blizej i juz po kilku sekundach poczulas jego usta przy Twoich.  


Postanowilam, ze zaloze sobie Twitter'a. :D

Macie Twitter? Jak sie nazywacie?
Piszcie w komentarzach! 

xoxo



poniedziałek, 13 maja 2013

Fanfic: They Don't Know About Us cz.2


Wlasnie skonczylam pisanie drugiego rozdzialu mojego opowiadania. Oto on:


Randka byla bardzo udana. Rozmawialismy na wszystkie mozliwe tematy i czulam, ze moglibysmy przesiedziec tak jeszcze pare godzin. Harry byl po prostu niesamowity. Czasem dotykal lekko mojej dloni, dajac mi przy tym swoj najwspanialszy usmiech. Moge smialo powiedziec, ze zaiskrzylo miedzy nami.
- Ciesze sie, ze zgodzilas sie ze mna spotkac. – Harry usmiechnal sie, lapiac moja dlon. Kierowalismy sie do wyjscia. Nadal nie moglam w to uwierzyc: wychodzilam wlasnie z randki z Harrym Stylesem, ktory trzymal mnie za reke! Moje nogi byly jak z waty. Probowalam ukryc moje podekscytowanie, dumnie kroczac u jego boku. 
Loczek zaproponowal, ze odwiezie mnie do domu. Oczywiscie zgodzilam sie. Jazda z Harrym, jego czarnym Range Rover’em, byla milion razy lepsza, niz powrot autobusem.
Kiedy wyszlismy z restauracji z rozmowy wyrwal nas krzyk fanek. Odwocilam glowe i zobaczylam grupke, okolo 10-cio osobowa, biegnaca w nasza strone z krzykiem.
- Cholera, jak oni nas tu znalezli?! – Hazza wydawal sie bardzo zaskoczony. Fakt, restauracja byla na samym koncu miasta, w spokojnej i cichej dzielnicy. Ale z drugiej strony, moglismy sie tego spodziewac. Wiadomo, ze fani sa w stanie wytropic gwiazde, obojetnie jak dobrze sie ukrywa…
Po paru sekundach bylismy osaczeni grupa fanow. Widzialam jak coraz wiecej osob podbiegalo z krzykiem. To bylo dziwne uczucie. Nie wiedzialam co mam zrobic. Harry wygladal na spokojnego lekko przepychajac sie przez grupe, ktora probowala og rozszarpac na miliony kawalkow.
Czulam jak z sekundy na sekude coaz mocniej sciskal moja dlon. Jeszcze chwila i stracilabym czucie w palcach. Loczek robil wszystko byleby mnie nie puscic, co chwile odwracal glowe w moja strone i posylal mi swoj cieply usmiech. W jego oczach widzialam troske. Nie zwracalam juz uwagi na fanow probujacych nas rozdzielic. W tym momencie liczyl sie tylko on. Moj Harry.
Ochrona juz przy nas byla. Teten najwiekszy szedl przodem rozpychajac fanow. Bylo mi ich zal, ale z drugiej  strony czulam ulge. Pare razy zauwazylam jak mlode fanki posylaja mi swoje najgrozniejsze spojrzenia. Pewnie dlatego, ze to ja bylam ta szczesciara bedaca u boku Stylesa. Postanowilam po prostu patrzec pod nogi, to bylo najbezpieczniejsze.
Po chwili rozblysly flesze. Czulam sie skrepowana jak nigdy dotad. Uslyszalam jak Harry cicho przeklnal pod nosem. To co zrobil po paru sekundach od pierwszego blysku, zwalilo mnie z nog.
Poczulam, ze moja reka zostala uwolniona z uscisku. On tak po prostu puscil moja dlon.! Znow ogarnal mnie strach, zmieszany z panika.
- Wskakujcie do samochodu jak najszybciej! – sluszalam krzyk Paula. Skutecznie odgradzano nam droge do auta, ale flesze nie ustawaly. Czulam jak ochroniarze prowadzili mnie w odpowiednim kierunku, ale Harry wyraznie przyspieszyl kroku, oddalajac sie ode mnie. Spojrzalam na jego dlugie i szczuple nogi. Przebieral nimi tak szybko. Beze mnie… Nagle pojawil sie miedzy nami inny ochroniaz, tak ze nie mialam szans widziec Hazzy, ktory nawet sie nie obrocil, ani nie spojrzal na mnie.
Styles wsiadl do auta, zamykajac za soba drzwi z hukiem. Wciaz niespogladajac na mnie. Czulam sie jak maly szczeniak, wodzacy za nim wzrokiem, czekajac az wreszcie na mnie zerknie. Niestety tak sie nie stalo…
Paul odprowadzil mnie pod same drzwi z drugiej strony. Wsiadlam, a Harry juz odpalal silnik.
- Jedzcie ostroznie! – ochroniarz zamknal drzwi i w tym samym momencie samochod ruszyl. Po chwili ciszy uslyszalam glos Hazzy:
- Wszytko okej? – zapytal, kladac swoja dlon na mojej nodze. Lekko gladzil moje udo. Mialam w glowie mentlik. Zapomnial co przed chwila zrobil? Udawal, ze nic sie nie stalo?! Nie moglam pozbierac mysli. Wciaz widzialam jak wsiadal do auta, nawet nie patrzac, czy w ogole jeszcze za nim jestem. Po prostu siedzial tam i czekal na sygnal, kiedy bedzie mogl odjechac…
- Tak – odpowiedzialam krotko na jego pytanie. Lekko odepchnelam jego dlon. Nie mialam tez ochoty na rozmowe, wiec ignorowalam og przez cala droge, wygladajac tylko przez okno. Slyszlalam jak mowil cos o tym, ze nie spodziewal sie takiego tlumu fanow. Niestety nie probowal nawet wyjasnic swojego zachowania. Czy Naprawde myslal, ze nie widzialam, jak mnie po prostu zostawia, oddalajac sie, jakbysmy nie byli razem?! Moze sie mnie wsytdzil?
Na szczescie nie mieszkalam daleko od restauracji i juz po chwili bylismy u mnie pod domem.


Mam nadzieje, ze Wam sie spodobala druga czesc. :)
Bede wdzieczna za wszytskie komentarze.
Te pozytywne i te negatywne ;)

***

Na koniec chcialam tez polecic Wam pewien blog:
Blog prowadzony jest przez 13-sto letnia Magde.
Jest to ciekawy blog, taki typowy dla dziewczyn. Znajdziecie tam wszystko! 
Cos o modzie, cos o jedzeniu, cos o zyciu. ;)
Naprawde polecam. Lekki i przyjemny dla oczu i umyslu. 
<3


sobota, 11 maja 2013

Fanfic: They don't know about us.


A wiec, oto moje pierwsze opowiadanie. Mialo byc ktotkie, ale jestem zmuszona podzielic je na dwie lub trzy czesci. 
Mam nadzieje ze sie podoba. Komus... 
Przepraszam za bledy i brak polskich znakow. ;)

***
Rozdzial 1.

Nie cierpie randek! – krzyknelam w poduszke, lezac na stercie ciuchow, ktore wlasnie wyrzucilam z szafy. Nie mialam w sumie nic przeciwko samym randkom, ale zawsze mialam problem z wybraniem odpowiedniego stroju.
Po okolo 20 minutach bezcelowego lezenia, spojrzalam na zegarek. ZA 25 CZWARTA! Niemozliwe, pomyslalam biegnac do kuchni, zeby sprawdzic godzine na innym zegarku.
Mialam 25 min na wyszykowanie sie na randke z chlopakiem moich marzen. W sumie nie bylo to nasze pierwsze spotkanie, wiec nie czulam, ze musze sie ubierac jakos specjalnie elegancko. Spotykalismy sie wczesniej, ale tylko jako przyjaciele. Nigdy nie bylismy tylko we dwoje. Tym razem mialo byc inaczej. Nasz pierwszy wspolny, romantyczny obiad.
Szybko wciagnelam na siebie bialy top, czarny blazer, rurki i moje ulubione Convers’y. Grunt to czuc sie komfortowo. Na ukladanie wlosow nie mialam zbyt duzo czasu, wiec rozpuscilam je tylko i spryskalam lekko lakierem.

Do restauracji dojechalam o 15.56.  Wbieglam do lokalu niczym rozpedzona antylopa, probujac ukryc to, ze bylam mega zsapana. Przebieglam moze 10m, ale moja kondycja nie nalezala do najlepszych.
Balam sie. Strach paralizowal mnie. Mialam ochote odwocic sie i wyjsc, rownie szybko jak weszlam. Moze jeszcze nie jest za pozno?
- Hej! Darcy! – Fuck! Zauwazyl mnie! Za pozno! Odworcilam sie spokojnie i wtedy zobaczylam go: Harry’ego Stylesa. Wygladal swietnie, jak zawsze… Przy nim czulam sie taka… zwykla.
Mial na sobie bezowa bluzke z rekawami podwinietymi. Do tego te jego czarne, obcisle rurki i biale trampki. Boze. Co on mial za nogi! Lepsze od nie jednej modelki! W ogole to on taki byl idealny, jak z Photoshopa!
Ocknelam sie. Chyba stalam tak dosyc dlugo analizujac jego wyglad, bo wstal i wlasnie szedl w moja strone. Dostalam kolejnego ataku paniki.
- Wszystko w porzadku? Cos Ci jest? – zapytal zmartwiony. Pieknie, pierwsze 3 minuty randki, a ja juz sie wyglupilam.
- Nie! To znaczy tak… Wszystko okej. Zamyslilam sie tylko. – usmiechnelam sie nerwowo.
- Slicznie wygladasz. – usmiechnal sie szeroko – Chodzmy do stolika.
Zanim zdazylam odpowiedziec lub chociaz podziekowac za komplement czulam jak zlapal moja reke i ciagnal mnie za soba. Na szczescie restauracja swiecila pustkami i nikt nie zauwazyl, jak czerwona bylam na twarzy.
Harry odsunal moje krzeslo, poczekal az usiade, wtedy sam zajal miejsce naprzeciwko mnie. Co za gentelmen…
- Wiec, na co masz ochote? – zapytal przerzucajac kolejne kartki w menu. Nadal bylam zdenerwowana i probowalam to ukryc. Dobijal mnie fakt, ze on jest calkiem spokojny. No, ale co w tym dziwnego? To on byl gwiazda, za ktora szalaly tysiace dziewczyn na calym swiecie.
- Wezme salatke grecka. – proste i smaczne, pomyslalam. Nie moglam oderwac wzroku od jego idealnej twarzy. Byl taki zafascynowany i zamyslony. Harry spojrzal na mnie, zauwazajac, ze na niego patrzylam.
- Cooo? – zapytal tym swoim lekko zachrypnietym glosem, ktory byl jak balsam uszu.
- Nic, po prostu bardzo dobrze wygladasz w tej bluzce. – to byla prawda. Na dodatek jego tatuaze lekko przez nia przeswitywaly. To byl widok… Usmiechnelam sie lekko, teraz ogarnal mnie spokoj.
- Tak uwazasz? Dziekuje. Nie wiedzialem co na siebie zalo…
- Cos podac dla panstwa? – kelnerka przerwala mu. Skad ona sie tu wziala tak nagle? Moglabym przysiac, ze 2 sek temu nie bylo jej nawet w poblizu. Widzialam jak pozerala Harry’ego wzrokiem. Doslownie nie odrywala od niego oczu. Harry dalej studiowal meny i nie patrzac na nia, zlozyl zamowienie, po czym skierowal swoj wzrok na mnie. Kelnerka byla lekko zwiedziona tym, ze nie zwrocil na nia uwagi i ostentacyjnie odwrocila sie i odeszla. Zielonooki nadal patrzyl na mnie.
- O czym myslisz? Wygladasz na bardzo zamyslona. – loczek zapytal z troska w glosie.
- Zastanawialam sie… Dlaczego… Zaprosiles… - zalowalam, ze zaczelam zadawac to pytanie. Chcialam szybko wymyslec jakies inne, ale Harry przerwal mi.
- Dlaczego zaprosilem cie na obiad. To znaczy randke? – dokonczyl za mnie. Czulam jak moja twarz zalewa sie rumiencem. Skinelam lekko glowa, nie moglam wydusic z siebie slowa, po tym jak usiawdomilam sobie, jak glupie bylo moje pytanie.
- No wiesz… Pomyslalem, ze moze powinnismy byc czyms wiecej, niz tylko… znajomymi.
- Czyms wiecej? – zapytalam z lekkim nie dowierzaniem w glosie. W mojej glowie zebralo sie 1000 mysli. Harry Styles chce byc czyms wiecej, niz tylko przyjaciolmi! 



***
Akcja rozwinie sie w nastepnym rozdziale.
Prosze o komentarze, moga byc negatywne. Krytyka ponoc jest przydatna.